Idealne rozwiązanie dla zabieganych rodziców
19 Styczeń 2023
Karta podarunkowa Pluxee Lunch to benefit, który ucieszy wielu rodziców. Sama doceniam takie rozwiązanie szczególnie w sezonie chorobowym, gdy moje zasoby wyczerpują się kilka razy szybciej niż zwykle – mówi Asia Gospodarczyk, która łączy różne role: mamy, HR biznes partnerki, menedżerki, przedsiębiorczyni i autorki bloga Mama z HR. Dziś rozmawia z nami o tym, jak pracodawcy mogą wspierać pracowników za pomocą benefitów żywieniowych i dlaczego wszyscy na tym zyskują.
Rodzina, praca, obowiązki. Codzienna zadyszka. To rzeczywistość wielu pracowników…
Tak, znam to uczucie doskonale. To już moja druga przerwa zawodowa – obecnie przebywam na urlopie rodzicielskim, ale to również jest wymagająca praca do wykonania! 😊
Wiele osób myśli, że – jak zresztą sama nazwa wskazuje – podczas „urlopu” związanego z opieką nad dziećmi ma się sporo czasu na różne aktywności – na przykład gotowanie. Że jeśli kobieta nie pracuje zawodowo, to pewnie codziennie ma wolną chwilę, by zadbać o dwudaniowy obiad i deser…
Tak, czasem spotykam się z tego rodzaju myśleniem, ale jest to naprawdę bardzo bolesny stereotyp, który nie przystaje do rzeczywistości. Proszę mi wierzyć, po powrocie do domu ze szpitala, z małym człowiekiem, z którym dopiero się poznawaliśmy, jedzenie było ostatnią rzeczą, o której myślałam. Oczywiście wiem, jak ważne jest to, żeby się dobrze odżywiać, by mieć siły i szybko się zregenerować po porodzie, ale w tamtym czasie nie było to moim priorytetem, ponieważ myśli były zajęte czymś innym, a opieka nad córeczką bardzo absorbująca. W kwestii gotowania moja rodzina mogła liczyć na nieocenioną babcię, ale jest wiele kobiet, które w tym niełatwym momencie życia nie mają wsparcia otoczenia. Zmienił się model rodziny, wielopokoleniowe domy są już raczej rzadkością, więc młoda mama często w pierwszych dniach czy tygodniach od porodu zostaje na długie dni sama z dzieckiem. I wówczas nierzadko jest tak, że posiłek przygotowuje się naprędce między drzemkami dziecka albo trzymając je w chuście. A czasem taka czynność jak gotowanie obiadu, podobnie jak sprzątanie, wypada z listy zadań, ponieważ dziecko wymaga tak wiele uwagi, gorzej się czuje czy ma trudny dzień i nie da się wówczas wszystkiego ze sobą pogodzić. W takich sytuacjach bardzo przydają się praktyczne rozwiązania, które jakkolwiek odciążą w obowiązkach zmęczoną kobietę.
Takim wsparciem może być dofinansowanie posiłków przez pracodawców, np. w formie przedpłaconej karty na lunch. Jakie są jej największe zalety z perspektywy rodzica?
To świetny sposób, by z niekończącej się listy zadań co jakiś czas całkiem bezboleśnie i bez nadszarpywania codziennego budżetu wymazywać pozycję „zaplanowanie i przygotowanie obiadu”. Pamiętajmy, że przecież nie każdy może sobie pozwolić na to, żeby zamawiać obiady z restauracji, zwłaszcza dla całej rodziny, więc taki benefit jest bardzo korzystny również ze względów finansowych. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdy inflacja i koszty życia rosną, jest to realne wsparcie domowego budżetu. Kolejny argument to czas. Bardzo lubię gotować, ale planowanie i przygotowywanie posiłków w towarzystwie niemowlaka i przedszkolaka potrafi być bardzo męczące. Dbanie o żywienie rodziny to jest tak naprawdę niekończące się zadanie. W mojej obecnej sytuacji, kiedy muszę przestrzegać diety eliminacyjnej ze względu na karmienie dziecka, a mój trzyletni przedszkolak przechodzi przez okres wybiórczości pokarmowej, tak naprawdę potrzebne są w domu trzy różne rodzaje posiłków: dla mnie, dla męża i dla syna. Przygotowywanie jedzenia bywa więc uciążliwe i skomplikowane pod względem logistycznym. Dzięki temu, że przez pewien czas mogłam korzystać z karty podarunkowej Pluxee Lunch (wcześniej karty Lunch Pass Sodexo), mogłam złapać oddech od codziennej gonitwy. Na długo zostają w pamięci te wszystkie miłe momenty, kiedy na przykład poszliśmy wspólnie na basen, a później na obiad, którego nie musiałam przygotowywać, bo skorzystałam z karty podarunkowej Pluxee Lunch. Bardzo wygodne jest także to, że można dokonać płatności telefonem, korzystając z portfela Google. Moja torebka jest wiecznie pełna różnych dziecięcych akcesoriów, więc doceniam fakt, że nie muszę nosić ze sobą portmonetki i klasycznej karty, tylko sięgam po smartfon. Podoba mi się również to, że jedzenie można zamawiać online, z dowozem do domu. Dzięki karcie na posiłki zyskujemy bardzo szeroki wybór dań, co jest ogromnym udogodnieniem. Możemy skorzystać m.in. z cateringu dietetycznego, w którym bez problemu znajdziemy dla siebie coś smacznego i zdrowego, nawet jeśli np. mamy nietolerancje pokarmowe, unikamy jakichś produktów etc. Do wyboru są diety bezmleczne, bezglutenowe, wegańskie, wegetariańskie.
Znasz dobrze świat rodzicielski, ale też świat HR-u. Jakie jest spojrzenie HR-owca na taki rodzaj świadczeń pozapłacowych?
Temat jedzenia z jednej strony wydaje się tak oczywisty i banalny! Właściwie o czym tu mówić – tak myśli na pewno niejedna osoba. Tymczasem dzisiejsze realia jasno pokazują, że potrzeby żywieniowe, dietetyczne wymagają dobrej samoorganizacji, pochłaniają sporo czasu i stanowią coraz większy wydatek. Myślę, że ktoś, kto nie korzystał z takich udogodnień jak karta na posiłki, może nie wiedzieć, jak wielkie jest to wsparcie dla pracowników, którzy są rodzicami. Myślę, że dofinansowanie posiłków nadal nie jest często spotykanym benefitem, a szkoda. Bo gdy zastanowimy się nad jego korzyściami i gdy doświadczymy ich na własnej skórze, to zobaczymy ogromną różnicę i poczujemy lepszą jakość życia. Ja czułam się niczym na wakacjach za każdym razem, gdy zamiast wkładać pracę w przygotowywanie rodzinnych posiłków, mogłam skorzystać z karty i zjeść coś smacznego, a mój czas i energię przeznaczyć na coś innego. Jestem pewna, że inni rodzice również docenią takie rozwiązanie – zarówno wtedy, gdy mają przerwę zawodową i zajmują się sprawami rodzinnymi, jak i wówczas, gdy codziennie wychodzą do biura i muszą zadbać o całodzienną organizację spraw domowych. Taki rodzaj benefitu przyda się oczywiście każdemu – nie tylko tym pracownikom, którzy mają obowiązki rodzicielskie. Absolutnie każda osoba w czasach kosmicznej inflacji mierzy się z cenami produktów pierwszej potrzeby, jak choćby pieczywo czy nabiał, które mocno poszybowały i stanowią obciążenie dla portfela. Każdy też musi – czy też powinien – myśleć o zaspokojeniu potrzeb żywieniowych i zadbaniu o swoje zdrowie. Dofinansowanie posiłków jest więc odpowiedzią na to, czego potrzebują pracownicy.
Co jeszcze warto powiedzieć przedstawicielom HR i pracodawcom?
Że weryfikowanie oferty benefitowej ma sens. Często jest tak, że zarządzanie obszarem świadczeń pozapłacowych powierza się zespołowi, który ma znacznie szerszą odpowiedzialność i zwyczajnie brakuje mu czasu, by aktualizować funkcjonującą w firmie ofertę. Jestem jednak pewna, że od czasu do czasu warto się zatrzymać i zapytać pracowników, czy obecny pakiet świadczeń nadal im wystarcza, czy mają pomysły, jak inaczej można ich wesprzeć. Warto zastanowić się, co wyróżnia naszą grupę pracowników, jakie są jej potrzeby tu i teraz. Oczywiście trudno dogodzić wszystkim, zawsze znajdą się osoby, które mogą czuć niedosyt, ale warto zapoznać się z uwagami pracowników, obserwować trendy, przetestować nowe rozwiązania. Sądzę, że część HR-owców może nie wiedzieć, że dofinansowanie posiłków wiąże się z ulgami podatkowymi i optymalizacjami kosztowymi po stronie pracodawcy. Dział HR powinien być jednostką w firmie, dla której priorytetem jest troska o pracownika. Dzięki benefitom żywieniowym można tę troskę wyrazić w bardzo konkretny sposób. Uzupełnianie wiedzy na temat korzyści płynących z poszczególnych świadczeń jest bardzo ważne, jeśli faktycznie chcemy nadążyć za zmianami – a przecież zmienia się sytuacja ekonomiczna i otaczająca nas rzeczywistość, więc również potrzeby i oczekiwania pracowników ulegają modyfikacji. Coś, co działało np. dwa lata temu, teraz już może nie spełniać swojej funkcji, dlatego dobrze jest trzymać rękę na pulsie.